ESPORT W BLASKU MAINSTREAMU

Esport w blasku mainstreamu

W 2017 roku jednym z głównych tematów poruszanych w kontekście esportu było włączenie go do programu Igrzysk Olimpijskich. Rok 2018 przyniesie nam wstępną weryfikację tego pomysłu.

Najważniejszy jest człowiek

Powiedzieć, że esport się rozwija, to jak nic nie powiedzieć. Ten truizm, powtarzany raz po raz, mimo że mówi prawdę, to nie oddaje rzeczywistości. Rozwój sportów elektronicznych można ukazać na wielu polach. Można wykazać rosnącą liczbę turniejów, coraz wyższe pule nagród w poszczególnych grach, mnożące się tytuły na esportowej arenie lub skupić się na politycznych aspektach i udowodnić, że niektóre kraje już dzisiaj traktują pro gaming na równi ze sportem tradycyjnym. Jednakże najcenniejszym obszarem rozwojowym dla sportów elektronicznych jest ich rosnąca popularność w świadomości odbiorców dotychczas niezwiązanych z tym rodzajem rozrywki. Doskonałym tego przykładem jest zainteresowanie ze strony Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOL), który planuje włączyć rozgrywki esportowe do programu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku.

Wirtualna rywalizacja na Igrzyskach?

To, czy esport powinien znaleźć się w programie Igrzysk Olimpijskich, to kwestia dyskusyjna. Nic więc dziwnego, że gdy MKOL ogłosił chęć wprowadzenia esportu do programu imprezy, w sieci zawrzało. Jako że zdania były podzielone, bardzo szybko powstały dwa obozy: przeciwników oraz zwolenników esportu na Igrzyskach. Ci pierwsi nawoływali, że granie w gry to zabawa, rozrywka, a nie sport. Dodatkowo nie ma w tym elementu wysiłku fizycznego, który towarzyszy dyscyplinom olimpijskim. Zwolennicy twierdzili, że to jedyna droga, by przyciągnąć młodszych widzów i odmłodzić starzejącą się widownię Olimpiady.

Nie chcę stwierdzać słuszności jednych czy drugich haseł. Prawdą jest, że każdy ma wyrobione własne zdanie na temat tego, czy esport powinien znaleźć się na Igrzyskach. Niewątpliwie akces sportów elektronicznych, które “pukają” do programu Igrzysk, to rzecz, obok której nie można przejść obojętnie. Mimo że to pozornie odległa przyszłość, ponieważ mówimy o wydarzeniu, które odbędzie się dopiero za 6 lat, już dziś możemy zobaczyć esportowe smaczki przy okazji wielkich imprez sportowych. Oto kilka faktów:

  • Na kilka dni przed rozpoczęciem Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2018 w Pjongczang odbył się turniej spod szyldu IEM rozgrywany w grę StarCraft II. Wydarzenie organizowane przez firmę ESL odbyło się za pełną aprobatą MKOLu.
  • Zawodnicy koreańskiej drużyny KT Rolster, która bierze udział udział w rozgrywkach w League of Legends, byli członkami sztafety ze zniczem olimpijskim.
  • Podczas Igrzysk Azjatyckich odbywających się w 2018 roku w Dżakarcie esport zostanie zaprezentowany jako konkurencja pokazowa, natomiast 4 lata później, w chińskim Hangzhou, będzie oficjalną dyscypliną medalową.

Przez sport do społeczeństwa

Rosnące zainteresowanie sportami wirtualnymi w środowiskach związanych ze sportem tradycyjnym to rzecz naturalna. Rozwijający się esport przyciąga coraz to większą widownię. Nic więc dziwnego, że MKOL zainteresował się tym zjawiskiem. Jeśli dodamy do tego bytłych i aktualnych sportowców, którzy chętnie inwestują w drużyny esportowe (m.in. Shaquille O’Neil, Ronaldo, Neymar), a także organizacje posiadające własne sekcje sportów elektronicznych (m.in. Schalke 04, PSG, Legia Warszawa), to otrzymamy ogromne zainteresowanie ze strony świata sportu. A warto zaznaczyć, że to tylko wierzchołek góry lodowej./ Całe to zainteresowanie ze strony uznanych sportowców, a także organizacji, wytwarza spory szum medialny. Informacje o tym, że dana gwiazda wchodzi w świat sportów elektronicznych, są bardzo nośnymi newsami, przez co trafiają do świadomości odbiorców. W konsekwencji powinny prowadzić do społecznej akceptacji esportu, a jest ona bardzo istotna zarówno dla samego pro gamingu, jak i jego pasjonatów. W końcu esport to – podobnie jak sport – pasja, rywalizacja i dobra zabawa. Trzeba jednak czasu i chęci, by to zrozumieć.

Esportowe Mistrzostwa Świata?

W dyskusji dotyczącej włączenia sportów elektronicznych do programu Igrzysk Olimpijskich często pomija się pewien istotny element. W świecie wirtualnej rywalizacji istnieją rozgrywki World Electronic Sports Games (WESG). Podczas odbywającego się w Chinach turnieju najlepsze narodowe reprezentacje rywalizują ze sobą w wiodących esportowych tytułach. Mimo że nie obejmuje on wszystkich “najważniejszych” dyscyplin, to rozmach organizacyjny (aby dostać się na WESG należy przebrnąć przez wieloetapowe kwalifikacje), oszałamiająca pula nagród oraz nietypowy regulamin rozgrywek (większość esportowych turniejów nie wymaga jednolitych narodowo składów) czynią WESG jednym z najbardziej prestiżowych wydarzeń w kalendarzu sportów elektronicznych, porównywalnym do zawodów X Games w sportach ekstremalnych. Dlaczego uważam to za istotne? Ponieważ pokazuje to, że w esporcie liczy się także przynależność narodowa i możliwość reprezentowania własnego kraju, czyli kwestie niejako zarezerwowane dla sportów tradycyjnych. Skoro dostrzegają to organizatorzy zawodów, widzi to również publika oraz przede wszystkim profesjonalni gracze. Dla każdego sportowca zwieńczeniem kariery jest medal lub chociażby sam udział w Igrzyskach Olimpijskich. Kto wie, być może niebawem esportowcy również podzielą marzenia “tradycyjnych” sportowców. Z pewnością każdy polski gracz byłby dumny mogąc występować z orzełkiem na piersi podczas tak ważnych zawodów.

Autor: Piotr Ramus