E-sport od podstaw Kompendium wiedzy dla początkujących

E-sport od podstaw Kompendium wiedzy dla początkujących

Część 2: komputery i peryferia

W pierwszym odcinku „E-sportu od podstaw“ Rafał nakreślił to, co każdy, kto chce bliżej poznać e-sport, powinien znać. Ja dzisiaj chciałbym się skupić na tym, co w znacznym stopniu ułatwia rozpoczęcie treningów – odpowiednim sprzęcie i akcesoriach.

Zestaw komputerowy dla e-sportowca można porównać do akcesoriów sportowych, takich jak buty czy ubrania z górnej półki. Niby da się biegać w zwykłych dresach i butach sportowych za 30 zł, ale w profesjonalnym ubraniu jest to zdecydowanie łatwiejsze, wygodniejsze i przyjemniejsze. Podobnie jest z e-sportem – tyle, że tutaj część wydatków trzeba ponieść, inne można, ale prędzej czy później każdy będzie dążył, by mieć sprzęt z górnej półki. Każdy element takiego zestawu musi bowiem spełniać określone wymagania. W grach, w których liczą się ułamki sekund, niczego nie pozostawia się przypadkowi. Ale właściwie… co takiego dają graczom profesjonalne, gamingowe akcesoria? Dlaczego są tak ważne i pomocne? Jakie są wymagania sprzętowe, by komfortowo trenować?

Na początek – co w „budzie“? Czyli wnętrze peceta do e-sportu.

Do tych niezbędnych wydatków należą części komputera, które w bezpośredni sposób wpływają na płynność gry – procesor, karta graficzna, pamięć RAM, dysk twardy. Nie w każdej grze e-sportowej wygląda to tak samo, ale gracze biorący udział w starciach na mapach Counter-Strike‘a nie zadowalają się 60 wyświetlanymi klatkami na sekundę, nie mówiąc o 30 czy niżej. Płynność animacji bezpośrednio przekłada się na czas reakcji zawodnika, którego od ugrania punktu czasem dzielą ułamki sekund. Nic więc dziwnego, że tutaj nawet drobna „zawiecha“ gry – spowodowana doczytywaniem czegoś z dysku czy wolniejszym procesorem – jest czymś absolutnie niedopuszczalnym. Często też sami zawodnicy ograniczają jakość grafiki w grze, by wycisnąć ze swojego komputera maksimum możliwości. Osiągają w ten sposób płynność animacji na poziomie 200-300 klatek na sekundę przy tym najwydajniejszym sprzęcie.

Także w innych tytułach ogrywanych na turniejach stawia się przede wszystkim na ilość wyświetlanych FPS-ów (klatek na sekundę), a nie na

fajerwerki graficzne. Choć Counter-Strike jest pod tym względem najbardziej specyficzny, ze względu na wymaganą ogromną precyzję ruchów u gracza. Ogólnie jednak można założyć, że zestaw komputerowy z procesorem klasy Intel i5 na pokładzie, 8 GB RAM i kartą graficzną na poziomie NVidia GeForce 760 (lub jej odpowiednik z firmy AMD – Radeon 7970 HD) to bezpieczna „baza“. Pozwoli ona skupić się na ćwiczeniu umiejętności, a nie na spadających FPS-ach (na przykład gdy z zamkniętego pomieszczenia wychodzimy na zewnątrz i płynność animacji spada o ⅓). Do tego polecam dokupić jeszcze dysk SSD, który do minimum zmniejszy czas ładowania map (dyski SSD są dużo szybsze od klasycznych dysków talerzowych) oraz wyeliminuje ryzyko “doczytywania” przez grę elementów otoczenia podczas rozgrywki (chociaż większość gier jest na to odporna w standardzie poprzez ładowanie elementów wizualnych do pamięci RAM przed rozpoczęciem rozgrywki).

•Krok drugi – jaka myszka?

Teraz przechodzimy do zakupów nieco mniej istotnych, ale nadal ważnych. Myszy gamingowe cechuje przede wszystkim ogromna precyzja zastosowanego sensora, który jest najważniejszym elementem “gryzonia”. To za jego sprawą przekładane są ruchy użytkownika na sygnał cyfrowy zrozumiały dla komputera, a jego klasa bezpośrednio rzutuje na ich płynność, ciągłość i precyzję. Mniej ważne, ale w dalszym ciągu nie do pominięcia są przełączniki ukryte pod przyciskami myszy. Te, stosowane w myszkach dla graczy oferują dużo wyższą trwałość na poziomie 30-50 milionów kliknięć. Decydując o wyborze myszy należy również pamiętać, że w gamingu raczej nie istnieje coś takiego jak dobra bezprzewodowa mysz – nikt nie chce doprowadzić do sytuacji, w której w środku meczu wyczerpują mu się akumulatorki lub występuje problem z zasięgiem nadajnika i ruchy myszy stają się “poszarpane”. Kupując myszkę warto od razu zaopatrzyć się w odpowiednią do niej podkładkę –przykładowo myszy optyczne nie lubią się z jasnymi i błyszczącymi powierzchniami. Inną kwestią jest rozmiar podkładki.

W wielu grach gra się z bardzo niskimi ustawieniami czułości myszy, co oznacza, że gracz musi wykonać duży ruch by wycelować w odpowiedni punkt na ekranie – tu również chodzi o osiągnięcie jak największej precyzji. No i na koniec warto po prostu wziąć kilka modeli do ręki i sprawdzić jak będą nam leżały, czy odpowiada nam jej wielkość, rozłożenie przycisków, itp.

Gamingowa mysz, podkładka oraz bungee (uchwyt zapobiegający plątaniu się kabla).

Do myszy warto dokupić tzw. bungee czyli specjalny uchwyt na kabel, który sprawi, że nie będzie się on nam plątał, skręcał czy zawadzał gdzieś za monitrem czy biurkiem, blokując ruchy.

Jaka klawiatura i dlaczego mechaniczna?

Ten element zestawu gracze wymieniają w dalszej kolejności, ponieważ ma on pozornie niewielki wpływ na rozgrywkę. Ale z drugiej strony zainwestowanie w dobrą klawiaturę mechaniczną to inwestycja na lata. Na rynku spotyka się przede wszystkim dwa rodzaje klawiatur – mechaniczne oraz membranowe. W membranowych za rejestrację wciśniętego klawisza odpowiada gumowa wkładka, która przy wciśniętym (co ważne: do oporu) klawiszu dociska styki na płytce drukowanej. W klawiaturze mechanicznej wciśnięcie klawisza rejestrowane jest za pomocą przełącznika. Żywotność takich przełączników jest kilkukrotnie większa niż membrany, a w dodatku – co istotne dla graczy – rejestracja wciśnięcia klawisza odbywa się już po około 2 milimetrach, co przekłada się na szybszą reakcję w grze. Znowu chodzi o ułamki sekund, ale te ułamki to często być lub nie być gracza w starciu z przeciwnikiem. Ponadto klawiatura mechaniczna doskonale sprawdza się także do innych zastosowań – jak na przykład napisanie tekstu takiego jak ten. 🙂 Pisanie i praca na takiej klawiaturze to istna przyjemność, wiele osób lubi też charakterystyczne klikanie, wywołane pracą przełączników, ale można również znaleźć modele nieco cichsze.

Wiele osób śmieje się, że sprzęt dla graczy z reguły świeci się całą feerią barw.

Owszem, wiele modeli zarówno klawiatur jak i myszy jest podświetlanych na jeden lub więcej kolorów. Nie jest to cecha niezbędna, ale przydaje się podczas nocnej sesji w ciemnym pokoju. Niektóre klawiatury pozwalają także na synchronizację wydarzeń na ekranie z efektami świetlnymi na klawiaturze. Sympatyczny bajer, a czy wart dopłacania – o tym każdy musi zdecydować już sam.

Wracając jeszcze na chwilę do tematu przełączników – zastanawiając się nad wyborem natraficie na kilka ich rodzajów, podzielonych ze względu na producentów oraz kolory. Tak więc na rynku mamy przełączniki Cherry MX i Kailh, montowane w znacznej większości klawiatur, oraz przełączniki Razera z przeznaczeniem tylko do ich sprzętów. Kolory przełączników (widoczne po zdjęciu klawisza) oznaczają jego głośność,  charakterystykę pracy oraz „punkt aktywacji“ czyli drogę od wciśnięcia do jego rejestracji przez grę. I tak na przykład Cherry MX Blue są najgłośniejsze i chodzą dość twardo, a Cherry MX Brown są jednymi z najbardziej cichych, a jednocześnie miękko pracujących.

Z rzeczy, na które jeszcze należy zwrócić uwagę – stabilność, by sprzęt nie przesuwał się po biurku przy co bardziej dynamicznych akcjach. Na szczęście, większość klawiatur mechanicznych należy do dość ciężkich, co ułatwia utrzymanie ich w stałej pozycji na blacie, a poza tym są z reguły wyposażone w gumowe “stopki”.

A na czym to wszystko wyświetlić?

Zestaw komputerowy nie istnieje bez monitora – to chyba oczywiste. Ale także na tym polu można znaleźć sprzęt z przeznaczeniem typowo pod profesjonalne granie. Przede wszystkim chodzi o częstotliwość odświeżania i systemy synchronizacji z kartą graficzną, w drugiej kolejności jakość obrazu i wierność barw.

O co chodzi z częstotliwością odświeżania? Każdy ekran odświeża obraz odpowiednią ilość razy na sekundę – z reguły jest to 60 razy, mówimy wtedy o częstotliwości 60 Hz. Gubimy jednak wtedy sporo z tego, co daje nam dobra karta graficzna. Co z tego, że wysyła ona 200 klatek na sekundę, skoro monitor i tak odświeża nam obraz niemal 4-krotnie wolniej? Dlatego niemalże standardem w grach stały się monitory z odświeżaniem 144 Hz – to zdecydowanie duży skok naprzód, jednak do ideału czyli kompletnego braku utraty klatek generowanych przez kartę trochę jeszcze brakuje. Natomiast jeśli chodzi o systemy synchronizacji z kartą graficzną, to liczą się przede wszystkim dwa – dla posiadaczy kart GeForce jest G-Sync, a posiadacze Radeonów mają FreeSync.

Monitor z odświeżaniem 144 Hz.

Bez wdawania się w szczegóły techniczne – oba systemy opierają się na specjalnych układach wbudowanych w monitory. Dopasowują one otrzymywany  z komputera obraz do możliwości (wolniejszego) monitora, co niweluje wszelkie zakłócenia w płynności gry na ekranie. Systemy te również niwelują zaburzenia reakcji na ekranie w stosunku do naszych ruchów myszką czy sterowania klawiaturą – a to już coś bardzo pożądanego w e-sporcie.

Słuchawki czy głośniki?

Są tytuły e-sportowe, w których dźwięk ma niewielkie znaczenie – na przykład w FIFIE. Są też takie, w których dźwięk jest jednym z ważniejszych elementów rozgrywki. Tu znów odwołam się do Counter-Strike‘a. Z początku nie zwraca się na to aż takiej uwagi, ale z czasem doceniamy jak ważny w grze jest kierunek, z którego dochodzą odgłosy wydawane przez przeciwników. Już zresztą podczas wczesnych faz rozwoju e-sportu na świecie zawodowi gracze zwracali uwagę na dźwięk.

W czasie rozgrywek w Quake 2 (popularna niegdyś sieciowa strzelanina), znając mapę, gracz rozróżniał dźwięk podnoszonego przez przeciwnika przedmiotu, informując go o jego położeniu. W tego typu gry po prostu nie gra się na niczym innym niż słuchawki. Swego czasu dla Gamers24 testowałem kilka popularnych modeli i z testów tych wynika, że najważniejsze dla dobrych wyników w grze są dobre pozycjonowanie dźwięku oraz wygoda. W końcu czasem ma się je na głowie ładnych kilka godzin. Oczywiście, najlepiej by były od razu wyposażone w mikrofon do komunikacji z innymi graczami.

Fotel gamingowy – istotny element czy zbędny bajer?

A propos długich godzin spędzonych nad grą. Wiele osób wyrobiło sobie złe zdanie o tzw. fotelach gamingowych, ze względu na ich oryginalny design, tzn. jaskrawe kolory i „udawanie“ samochodowych foteli kubełkowych. Jednak istnieją też firmy, które produkują fotele w nieco bardziej stonowanej wersji, a o wygodzie takiego fotela zaświadczy każdy, kto siedział w nim dłuższą chwilę.

Z bardziej istotnych elementów cechujących je można wymienić poduszki utrzymujące prawidłowe krzywizny pleców, regulacje w praktycznie każdej płaszczyźnie (także podłokietników), stabilność i bardzo cenioną przez wielu użytkowników możliwość bujania się w nim oraz rozłożenia oparcia niemal do pozycji leżącej.

Odpowiednie biurko lub stół

Skoro już przy meblach jesteśmy – do fotela powinno być dopasowane także biurko (i vice versa) – w końcu to nasza przestrzeń robocza. Biurko (względnie stół), na którym gramy, powinny być odpowiedniej wysokości, byśmy nie musieli się garbić przy komputerze. I w drugą stronę – by blat nie był za wysoko i nie utrudniał wykonywania pełnych ruchów myszką. Ważny jest też odpowiedni jego rozmiar. Wspomniałem przy okazji myszy, że w niektórych grach dla większej precyzji używa się niskiej czułości. Potrzeba więc sporo miejsca na biurku, by wykonać pełny obrót kierowaną postacią (na przykład – by wycelować czy spojrzeć czy przeciwnik nie stoi za naszymi plecami). Na zbyt małej powierzchni trzeba w tym celu przesunąć mysz kilka razy.

Nie stać mnie na taki zestaw – co mam zrobić?

No właśnie, a co z osobami, które nie mogą sobie pozwolić na wymianę całego zestawu, ani nawet poszczególnych elementów? Na ratunek przychodzą wówczas tzw. gaming house‘y. Tak jak sportowcy mają swoje ośrodki szkoleniowe, takie jak chociażby słynny ośrodek w Spale, czy Centralny Ośrodek Sportu w Szczyrku, gdzie trenują nasi piłkarze czy lekkoatleci, tak samo e-sportowcy mogą spotykać się na treningach w specjalnie przygotowanych miejscach. Oprócz odpowiednio dobranych zestawów komputerowych, mebli i innego wyposażenia, są to po prostu fajne miejsca by zgrać się jako team. Nic nie zastąpi wspólnej gry całej drużyny zebranej w jednym miejscu, gdzie można sobie bezpośrednio przybić piątkę lub nakrzyczeć na kumpla z zespołu za zmarnowaną akcję – choć tego akurat nie pochwalam ;). Poza tym jest to dobra okazja, by sprawdzić swoje umiejętności na profesjonalnym sprzęcie, na który nie każdego stać – na przykład monitory 144 Hz.

Podsumowując, mam nadzieję, że zebrane tu informacje pomogą bardziej zrozumieć dziwne zachcianki graczy, takie jak nowa, “gamingowa” mysz lub klawiatura. Jak widać, wszystko ma swoje
uzasadnienie chęcią uzyskiwania jak najlepszych wyników. Każdy –
zarówno sportowcy jak i e-sportowcy – dąży do doskonałości, nie tylko przez codzienne treningi, ale również najlepszy dostępny sprzęt. 

Zbigniew „Emill“ Pławecki

Wielkie podziękowania dla całej redakcji Gamers24 za wsparcie merytoryczne i językowe przy tworzeniu niniejszego tekstu